Depresja, czyli - zjedz makaron!
Drodzy, szanowni "Czytacze" :)
Jako, że depresja długo była tematem nie poruszanym, a obecnie, pojęcie o niej dopiero narasta /w żółwim tempie/,
mało osób wie i rozumie ten problem.
Zmagamy się ze sobą dniami i nocami, mamy w głowie miejsce własnych tortur, myśli nie dają nam chwili
spokoju... a tymczasem słyszymy teksty, które nam zdecydowanie nie pomagają. Czasem, wręcz, działają dołująco,
ponieważ zaczynamy się czuć winni, negatywnie oceniani, a nade wszystko - zupełnie nie rozumiani.
Swoją drogą, to, że inni nas nie rozumieją, też potrafi się przyczynić do stanu depresyjnego.
Outsiderzy, niedopasowani do pseudo-norm, ci, którzy zawsze są poza grupą - jest nas mnóstwo.
Ale, wracając do tematu podstawowego... Co zazwyczaj słyszymy?
Rozumiem, że wiele osób chce pomóc, niepokoi ich stan kogoś borykającego się z depresją.
Jednak - jak ze wszystkim - to kwestia umiejętności, a przede wszystkim, poznania tematu.
Co mówić, a czego nie?
NIE MÓWIĆ CO MÓWIĆ
- Ogarnij się! - Jestem z tobą.
- Przestań się użalać. - Wiem, że cierpisz.
- Uśmiechnij się. - Jak mogę ci pomóc?
- Inni mają gorzej! - Nie wiem, co czujesz, ale szanuję to.
- Jesteś leniem! - Nie zostawię cię.
- Wyjdź do ludzi. - Nie poddawaj się, wyjdziesz z tego.
- Mam dosyć twojego zrzędzenia! - Jesteś dla mnie bardzo ważną osobą.
- Na psychoterapię i do psychiatry chodzą wariaci! - Koniecznie idź do specjalisty.
Osobom w kryzysie tego typu, bardzo potrzeba wsparcia. Nie suchych pogadanek, czy strofowania, ale akceptacji ich.
Takimi, jacy są. Potrzebują wysłuchania, czasem, po prostu, bycia przy nich, przytulenia, pomocy w różnych sprawach.
Czasem i w znalezieniu sprawdzonych specjalistów.
Pozdrawiam
W